RakPiersi  >  Aktualności  >  Publikacje  >  Prasowe  >  Gdzie najczęściej zapadają na raka

Publikacje



 
26/02/2003

Gdzie najczęściej zapadają na raka

_NOT_EXISTS
Drukuj
Wyślij na adres e-mail
A A A




W województwie śląskim co roku średnio u 13.670 mieszkańców rozpoznaje się chorobę nowotworową. Nowotwór złośliwy rozpoznaje się u co 389. mężczyzny i co 543. kobiety.
W Czerwionce-Leszczynach, 40-tysięcznej gminie koło Rybnika, co roku raka rozpoznaje się u 257 kobiet. To 3,5 raza więcej niż średnio w województwie

Gdyby mieszkańców Śląska, którzy w tym roku zachorują na raka, ustawić jednego za drugim, powstałaby 10-kilometrowa kolejka. Niestety, za rok wydłuży się ona o kilkaset metrów.

Publikujemy dane, które znajdą się w atlasie gliwickiego Zakładu Epidemiologii Nowotworów Instytutu Onkologii w Gliwicach. Będą w nim informacje o zachorowalności na raka w woj. śląskim od 1994 do 1998 roku. Zobaczymy jak na dłoni, gdzie jest najwięcej zachorowań, a gdzie najmniej.

- Na Śląsku nie wykrywa się raka częściej niż na Opolszczyźnie czy w Małopolsce - mówi doc. Brunon Zemła, kierownik Zakładu Epidemiologii Nowotworów i szef ekipy opracowującej atlas.

- Niestety, są rejony, które pod względem liczby zachorowań znajdują się w światowej czołówce.

Należy do nich m.in. Ślemień. To gmina z 3,5 tys. mieszkańców w powiecie żywieckim, ale odsetek mężczyzn z chorobą nowotworową jest tu największy w województwie - 2,5-krotnie powyżej średniej. Niewiele lepiej jest w Gaszowicach i Chybiu.

W Czerwionce-Leszczynach, 40-tysięcznej gminie koło Rybnika, co roku raka rozpoznaje się u 257 kobiet. To 3,5 raza więcej niż średnio w województwie (zachorowalność wśród mężczyzn jest tu zbliżona do średniej). Za Czerwionką na liście najbardziej obciążonych ryzykiem raka u kobiet jest Chybie - jednak tu zachorowań jest już o połowę mniej.

Na tle tych gmin niemal nierealnie wypada Radzionków. Ma najmniejszą zachorowalność w województwie. W porównaniu z rekordzistami, mężczyzn chorych na raka jest tu 14-krotnie, a kobiet aż 20-krotnie mniej.

Skąd takie ogromne różnice? - Nie wiemy. Bez szczegółowych badań mieszkańców tych gmin nie da się tego określić. A na to potrzebne są pieniądze - odpowiada doc. Zemła.

- Wzrost zachorowań jest na całym świecie. O ile jednak pod względem zachorowalności nie odbiegamy od reszty świata, to umieralność jest u nas większa o 10 proc., a w przypadku niektórych nowotworów nawet o 20 proc. - alarmuje dr Aleksander Zajusz, wicedyrektor Instytutu Onkologii.

Wyraźnie widać to na przykładzie raka szyjki macicy. - Jest łatwy do wykrycia w czasie zwykłego badania, ale u nas kobiety za rzadko chodzą do ginekologa - mówi doc. Zemła. Tymczasem nowotwór wykryty w początkowym stadium to 25 proc. więcej szans na wyleczenie.

Szczególnie cenne mogłyby być badania w miejscu pracy.

- Badaliśmy zachorowalność na raka płuc i krtani u górników w kopalniach o różnym stopniu radioaktywności. Braliśmy oczywiście pod uwagę, czy palą papierosy.

Okazało się, że w tym przypadku nie miało to decydującego znaczenia. Znacznie większe miała radioaktywność - mówi doc. Zemła.

Co jeszcze może powodować raka? To zależy od typu nowotworu i tego, jaki narząd atakuje. Ryzyku sprzyja dieta zawierająca za dużo białka i tłuszczów oraz palenie papierosów.

Na Śląsku obserwuje się też tzw. efekt migracyjny: chorych na raka jest mniej wśród tych, którzy mieszkają tu od pokoleń. Bardziej podatni są ci, którzy pochodzą z innych regionów kraju, najczęściej tradycyjnie rolniczych. Dlaczego? - Być może są mniej odporni na zanieczyszczenia przemysłowe - tłumaczy doc. Zemła.

Judyta Watoła
powrót
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady