RakPiersi  >  Aktualności  >  Publikacje  >  Prasowe  >  Jak skutecznie walczyć z rakiem piersi

Publikacje



 
18/02/2005

Jak skutecznie walczyć z rakiem piersi

_NOT_EXISTS

Być może trzeba inaczej leczyć kobiety chore na raka piersi - wskazują wyniki najnowszych badań

Drukuj
Wyślij na adres e-mail
A A A

Wojciech Moskal
2005-02-18, ostatnia aktualizacja 2005-02-18 00:00
Zobacz powiekszenie
Fot. Rafał Mielnik / AG
Analiza zdjęć mammograficznych


Taki wniosek przedstawili niedawno na łamach "The Lancet" naukowcy, którzy porównywali wyniki leczenia raka piersi przy użyciu stosowanego od lat tamoksyfenu i anastrozolu - leku nowej generacji.

Stare dobre, nowe lepsze
Rak piersi wciąż pozostaje jedną z najczęstszych przyczyn zgonów kobiet na całym świecie. Tylko w Polsce notuje się każdego roku prawie 10 tys. zachorowań, najczęściej u kobiet po przejściu menopauzy. Zdecydowana większość z nich ma tzw. raka hormonozależnego, tzn. takiego, którego rozwój wywołany jest przez żeńskie hormony płciowe - estrogeny. Aby więc zapobiec nawrotowi choroby, lekarze - nawet po wycięciu już całego guza - starają się nie dopuścić do niebezpiecznego zwiększenia się w organizmie poziomu estrogenów. Już od ponad 20 lat standardem w takiej terapii jest podawanie tamoksyfenu. Lek ten sprawia, że komórki przestają być wrażliwe na działanie estrogenów. Nie jest to jednak środek doskonały.

Po pierwsze, zażywanie tamoksyfenu może wiązać się z niebezpiecznymi skutkami ubocznymi, np. zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka macicy albo kłopotami z krzepnięciem krwi. Ponadto zauważono, że tamoksyfen chroni kobiety tylko przez pierwsze pięć lat po wycięciu guza.

Uczeni zwrócili więc uwagę na inną grupę leków, tzw. inhibitory aromatazy. Blokują one enzym kluczowy dla syntezy estrogenów. W 2003 roku opublikowano badania, które wskazywały, że jeden z takich inhibitorów, letrozol, znacznie zmniejsza ryzyko nawrotu choroby już po zakończeniu terapii tamoksyfenem (pisaliśmy o tym 10 października 2003).

Teraz niektórzy naukowcy poszli krok dalej i sugerują, że już od momentu wycięcia guza pacjentkom powinno się podawać inny lek zamiast tamoksyfenu.

Standard do rewizji

Zespół prof. Anthony'ego Howella z Christie Hospital w Manchesterze, gdzie kiedyś po raz pierwszy na świecie zastosowano tamoksyfen, porównywał skuteczność tamoksyfenu i anastrozolu (jednego z inhibitorów aromatazy). Uczeni przez pięć lat obserwowali ponad 9 tys. kobiet, którym po usunięciu guza piersi podawano jeden lub drugi z tych leków. Część pań dostawała kombinację obu leków. Okazało się, że kobiety, które zażywały anastrozol, miały o 10 proc. większe szanse, że choroba nigdy już u nich nie powróci. Ponadto czas do ewentualnego nawrotu raka był w ich przypadku dłuższy, a ryzyko pojawienia się przerzutów lub guza w drugiej piersi było znacznie niższe (odpowiednio o 14 i 40 proc.). Anastrozol powodował też mniej skutków ubocznych, choć np. zwiększał prawdopodobieństwo złamania kości lub pojawienia się bóli stawów.

Problemem jest na razie kwestia kosztów leczenia. Roczna kuracja tamoksyfenem kosztuje około 44 euro, a anastrozolem - aż 1450. Zdaniem prof. Anthony'ego Howella nie powinno się jednak zwlekać z wprowadzeniem tego leku jako standardu w leczeniu hormonozależnego raka piersi. - Naszym obowiązkiem jest szybkie umożliwienie pacjentkom dostępu do najskuteczniejszej i najlepiej tolerowanej przez organizm formy terapii - przekonuje uczony.
powrót
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Login
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
PoradyVideo
VideoPorady